Myślałam, że znam siebie, okazało się, że znałam jedno ze swoich wielu oblicz. Często udzielamy komuś rad, wydaje nam się, że wiemy co dokładnie zrobilibyśmy będąc w ich sytuacji, niestety to tylko pozory. Nie jesteśmy wstanie poczuć się w dany sposób, jeśli tego nie przeżyliśmy. Nie poczujesz jak to jest stracić mamę, jeśli wciąż ją masz przy sobie. Nie poczujesz jak boli zerwanie, gdy tkwisz w szczęśliwym związku. Nie zrozumiesz jak to jest być wyśmiewanym, gdy całe swoje życie zbierasz wyłącznie komplementy. Staramy się zrozumieć lecz to jest ponad nas.
 
 
 
 
Ostatnie tygodnie uświadomiły mi, że z rokiem na rok się zmieniam... Zmieniam. Właśnie... To słowo. Ono przestało mi pasować, ja się nie zmieniam. Mogę w każdym momencie wrócić, do tego co było ale przecież nie chcę. Czasem pod wpływem emocji na chwilę ujawnia się moja dawna twarz lecz po chwili powracam do swych teraźniejszych barw. Skoro się nie zmieniamy, to czym tak naprawdę jesteśmy? Myślę, że jesteśmy społeczeństwem z milionem oblicz. Sami nie wiemy ile tak naprawdę ich mamy, to życie nas testuje oraz emocje których jeszcze nie znamy. Kiedy dzieję się w naszym życiu coś tak radykalnego jak przeprowadzka, nowi znajomi, związek, zerwanie, nowy członek rodziny, nowe zwierzątko, cokolwiek- wtedy za tym stoi mnóstwo negatywnych, jak i pozytywnych emocji. Nasza niewiedza jest tak ogromna, zawsze starałam się stawiać siebie w kogoś butach i widzieć daną sytuację z jego perspektywy- byłam obiektywna, szczera lecz emocje... we mnie ich nie było, a to sprawiało, że moje zdanie nic nie znaczyło.
 
 
W życiu należy kierować się sercem, to w nim są ukryte wszystkie nasze najgłębsze pragnienia, to ono zna wszystkie odpowiedzi. Zawsze wiedziałam, że opinia innych ludzi powinna być puszczana wolno lecz dopiero teraz zrozumiałam jak ogromnie jest to ważne, by walczyć o siebie, o swoje priorytety, o to co sprawia, że czujemy się dobrze.

Nie możesz pozwalać na to by ktoś podpalał Twoją dłoń i mówił, ze to tylko iluzja, zgaś ogień, otwórz okno, wyrzuć wszystko co toksyczne ze swojego życia.

 
Są takie momenty w naszym życiu, które obalają wszelkie teorie. Krocząc przez kolejne dni mamy w sobie niesamowitą chęć tego by dojść do wyznaczonych sobie celów, tworzymy pewne obrazy na ich temat, jednak gdy one dochodzą do skutku- wygląda to całkiem inaczej.
 



Związek. 

Z czym Wam się kojarzy? Osoby, które są w stałych relacjach zapewne wiedzą jak to wygląda lecz wiecie co ja o tym sądziłam?

Ograniczenie, zastój w realizowaniu siebie, ukrywanie swoich marzeń, zmienianie osobowości, pójście w większości na ugodę, po prostu- zatracenie siebie, ślepe zapatrzenie w kogoś innego.

Często tak jest, tak to działa, wiem, że wielu z Was teraz myśli "Właśnie tak się dzieje, przeżyłam to, wiem o czym mówisz"

Odpowiedź jest banalnie prosta, nigdy nie będzie idealnie gdy nie poznasz tej właściwej osoby. Do tego momentu nie będziesz w stu procentach sobą, zablokujesz się na dalszy rozwój, ciągle będziesz czuł niedosyt. 

Wyobraźcie sobie jakie to piękne uczucie gdy po tych wszystkich toksycznych relacjach w końcu nadchodzi ta właściwa. Starasz się o nią, ale nie musisz się nadwyrężać. Gdy się kłocicie, wiesz, że to tylko chwilowe i na pewno nie zaprowadzi Was do rozstania. Czujesz ten pewny grunt, który zostanie pod Tobą na pewno na pare kolejnych lat- a może na zawsze? 

Podałam Wam przykład związku damsko- męskiego, damsko-damskiego bądź męsko-męskiego, wyobraźcie sobie kogo chcecie ale takie sytuacje zdarzają się również w przyjaźni bądź relacjach z bliskimi. Jeśli coś jest nie tak, to zapewne to nie jest to. Nauczyłam się również, że prawda oczyszcza, mówiąc coś, co może zniszczyć wszystko sprawia, że czujemy się lżej. Skoro nie mamy już nic do ukrycia, to nie mamy już czego się obawiać. Nie ma na tym świecie silniejszej broni od słów.


"Kocham Cię"
"Nienawidzę Cię"
"To koniec"
"Wyjdziesz za mnie?"
"Musimy wziąć rozwód"
"Jestem w ciąży"
"Nie chce Cię znać"
"Wyjeżdżam"
"Zostaje"

To słowa sprawiają. że w sekudnę jesteśmy w stanie przejść ze stanu euforii do okropnego smutku. Powinniśmy głęboko przemyśleć coś, za nim to powiemy, wyobrażajcie sobie w głowie jakby ktoś powiedział to do Was- jakbyście się wtedy czuli? Dobrze, źle? 

Nadal kocham się w wierszach, piosenkach, książkach... Tak wiele pięknie przelanych emocji w słowa. Muzyka sama w sobie sprawia, że serce się raduje, ale gdy wsłuchasz się w tekst, to wtedy jesteś w tym totalnie, to tak jakby dopełnia wszystko.

Ostatnio wybrałam się na koncert LemONa, wiedziałam, że to będzie coś magicznego. Tak też było. Głos Igora totalnie uwiódł moje serce, kocham się w ludziach z tak ogromnym darem do wyrażania emocji poprzez muzykę. Na ich występach jesteście wstanie poczuć tak wiele, od ogromnego szczęścia ( w pewnym momencie miałam ochotę krzyczeć, że kocham życie ), po ogromny smutek ( a w tym momencie miałam ochotę wrócić do swojego łóżka i płakać przez całą noc), jednak nad wszystkim przeważyło uczucie; "Cieszę się, że tu jestem i mogę przeżywać to na żywo".

Nic nigdy nie będzie takie samo. Głęboko wierzę w to, że może być tylko lepiej każdego kolejnego dnia. Łapcie z każdej minuty to co najpiękniejsze, nie bójcie się ryzyka bądź radykalnych zmian- czasem to wszystko czego Wam potrzeba. Moje życie z dnia na dzień zmienia swój bieg, teraz wiem, że to na to co się teraz dzieje czekałam całe swoje życie, a tak bardzo się przed tym broniłam. 

Zapraszam na mojego Instagrama www.instagram.com/sara_veronica oraz na snapchata @sara_veronica po więcej. 

Trzymajcie się! Do następnego,
S.

 
To zabawne jak patrząc na ostatnie miesiące z perspektywy w jakiej teraz się znajdujemy wszystko wydaje się być takie proste. Dlaczego trwałam przy czymś co nie miało sensu? Dlaczego traciłam swoją energię? Dlaczego powierzałam swoje szczęście czemuś, co było ulotne przez co byłam wciąż nieszczęśliwa? Tyle pytań na które odpowiedź jest teraz prosta.

 
 
 
Bałam się. Wmawiałam sobie, że coś takiego już więcej się nie powtórzy, że "to jest właśnie to". Goniłam za czymś, co powinno być puszczone wolno, przez co stałam w miejscu, a na dodatek, co chwile ktoś pukał do drzwi lecz ja je szczelnie zamknęłam i wmawiałam sobie, że po drugiej stronie nikogo nie ma. Wszystko można ubrać metaforycznie, widzisz 10 par drzwi ale wmawiasz sobie, że są tylko jedne i tylko przez nie możesz wyjść, a za nimi stoi wielki mur, przez co nie dasz rady przejść na drugą stronę, a Ty czekasz aż on zniknie- to się nigdy nie dzieje.
 
Wiele rzeczy w naszym życiu jest toksycznych. Tutaj nie chodzi o ludzi, którzy nas skrzywdzili, ani o wydarzenia, które doprowadziły do takiego, a nie innego stanu rzeczy, to my sami jesteśmy wszystkiemu winni. Mamy swój rozum, który tak często gubimy. Wybieramy najgorsze z opcji, stoimy w miejscu, zachowujemy się gorzej niż małe dzieci, jesteśmy dorosłymi osobami, mamy za sobą już jakiś bagaż doświadczeń więc dlaczego wciąż dokonujemy złych decyzji?
 
Czasem wszystko czego nam potrzeba, to ta jedna sekunda, która zmieni wszystko. Nazwałabym to "przebudzeniem". W końcu przez kilka miesięcy, bywa nawet dłużej, zapadliśmy w jakiś sen aż w końcu się z niego budzimy.
 
 
Przez ten cały czas zastanawiałam się, czym sobie zasłużyłam na to by się tak czuć? By te rzeczy przydarzały się właśnie mi? Jestem tylko człowiekiem, jak każdy zrobiłam coś czego żałuje ale nigdy nie zraniłam kogoś z premedytacją. Staram się traktować innych tak jak chce być traktowana, szanuję życie, kocham je, daje z siebie wszystko. Wierzę w karmę i wmawiałam sobie, że to wszystko cena za moje poprzednie życie, bo innego rozwiązania nie widzę, jednak teraz, gdy mam to co mam, myślę, że to była lekcja by mi pokazać czego w życiu nie chcę. Teraz widzę czym jest szczęście i doceniam pewne sprawy bardziej niż zapewne zrobiłabym to wcześniej. Wszystko dzieje się po coś, każde wydarzenie z dnia dzisiejszego przygotowuje Cię na dzień jutrzejszy, myślisz, że Wszechświat zrobiłby coś bez powodu? Nie ma takiej opcji.
 
 
Zauważyłam, że łatwiej było mi pisać wpisy gdy tkwiłam w tej nostalgii, miałam w sobie tyle żalu, gniewu, smutku, czułam się taka niezrozumiana i wylewałam tutaj swoje myśli, które tak naprawdę mnie pocieszały. W tym całym bałaganie wokół mnie znalazły się drobne pozytywne rzeczy. Nadal umiałam dawać Wam nadzieję, pozytywną energią...
 
Jestem dzisiaj w miejscu w którym powinnam być już rok temu we wrześniu. Pamiętajcie o tym, że stanowcze decyzje nie są złe, one są wręcz konieczne. Czuje, że wszystko mam poukładane, budzę się z uśmiechem na twarzy i pragnę kolejnych dni. Zakochałam się w Poznaniu, w Koninie... Tak bardzo doceniam Ostrów, bo tak często go opuszczam. Człowiek chyba nie jest stworzony po to by się osiedlać. Nie powinniśmy zagrzewać jednego miejsca. Podróżujcie, zakochujcie się, poznawajcie nowych przyjaciół, doświadczajcie, budujcie wspomnienia! 
 
Dostałam tyle wiadomości typu "kiedy nowy wpis?". W sumie za moment wychodzę i tak teraz wygląda moje życie, w końcu mój czas jest całkowicie zapełniony, zaczęłam się spełniać w 100%. Chcę więcej i więcej i.... może jeszcze trochę więcej. Myślę, że to wszystko co teraz robię sprawi, że pojawi się jeszcze dużo inspirujących wpisów więc wyczekujcie, sprawdzajcie bloga oraz serdecznie Was zapraszam na instagrama oraz snapchata, gdzie znajdziecie mnie pod Nickiem @sara_veronica, tam jest mnie o wiele więcej niż tu!
 
xx 


All we do is drive
All we do is think about the feelings that we hide
All we do is sit in silence waiting for a sign
Sick and full of pride
All we do is drive

 
W końcu wróciłam do bycia osobą, którą kiedyś byłam. Przez ostatnie kilka miesięcy tak bardzo zatraciłam siebie, swój cel życiu, swój stan psychiczny, swoje marzenia, swoje pragnienia, starałam się funkcjonować w miarę normalnie, tak jak na 19 nastolatkę przystało ale niezbyt mi to wychodziło. Dzisiaj z perspektywy czasu mogę śmiało powiedzieć, że przez te ostatnie miesiące czytaliście wpisy osoby, która walczyła o samą siebie. Oto by znaleźć sens w kolejnym dniu. Szukałam szczęścia dosłownie w drobnych rzeczach, odłożyłam swoje marzenia na bok, skupiłam się na czymś cholernie toksycznym, co bardzo mnie zniszczyło ale to było tego warte. Dzisiaj, to co się dzieję wokół mnie, a dzieje się wiele, doceniam znacznie bardziej. Czuję się przepełniona szczęściem, takim czystym, niezależnym, wiem, że ono zostanie ze mną na długo. Czasami wszystko co musimy zmienić to nasze otoczenie. Ludzie jednak mają największy wpływ na nasze życie, lepiej zostać samemu i żyć według własnych zasad niż oddychać powietrzem z kimś, kto je zatruwa. 

Myślałam, że nieposiadanie planów jest normalne, twierdziłam, że rok przerwy od szkoły wyjdzie mi na dobre. Co prawda teraz uważam inaczej ale nic nie dzieje się bez przyczyny, dojrzałam do paru kwestii, zrozumiałam czego mi potrzeba, odkryłam siebie na nowo i mam przed sobą nowe horyzonty- czyli był w tym jakiś sens tak?

 
Ostatnie 10 miesięcy zaliczam do pewnego eksperymentu, z tym doświadczeniem będę szła przez życie i nigdy go nie zapomnę. Ciekawy rollercoaster. Podobno można znaleźć się na szczycie dopiero po tym jak odbijemy się od dna... Ja właśnie tak się czuję. To nie jest tak, że powiedziałam sobie; Od dziś przede mną nowe życie. Są momenty w których moje oczy zmieniają barwę, a w nich kryje się coś, co nie jest mną, proszę Was, walczcie o siebie, o swoje własne szczęście, nie przejmujcie się opinią rodziny, przyjaciół, obcych ludzi, po prostu róbcie to czego od zawsze pragnęliście. Żałuję, że nie podjęłam kilku decyzji wcześniej ale zaczynam od teraz... Jest idealnie. Czysta kartka, buduje nowe wspomnienia.
 
Myślałam, że w tym ostatnim czasie dopadła mnie jakaś zła karma z poprzedniego życia, zrozumiałam jednak, że dokonałam pewnych wyborów, goniłam za czymś co już dawno uciekło, chodziłam z opaską na oczach, a gdy ktoś mówił "ściągnij ją", to wolałam dalej chodzić ślepo. Dlaczego tak często uciekamy od rzeczywistości? Zamykamy się w swoim świecie fantazji, kreujemy niestworzone rzeczy, które nas niszczą. A życie jest cholernie piękne. I warto twardo stąpać po ziemi, jesteśmy tutaj dosłownie na chwile... Wyciśnijmy je razem jak cytrynę.





 
CIUCHY;
 
Narzuta; unknown
T-Shirt- Missguided
Torebka- C&A
Spodnie- unknown
Buty- Papilion.pl
 
 
Byłam na zlocie fanów Margaret- pamiątkowe selfie ze spotkania musi być!

 
Na moment skradłam Grażynkę- przeuroczego pieska Margaret.

 
W te wakacje często bywam w Koninie, a z miejsca w którym śpię są takie cudowne widoki. I jak tu nie kochać Polski?!

 
Poznań... Od października będę tam w każdy weekend- tak, idę do szkoły ;)

 
 
Odwiedziłam mój mały raj- Warszawę. Cudowne miejsce, totalnie odpowiada mojej duszy, czuje się tam nieziemsko, mam nadzieję, że będę tam bywać częściej!
 

 
Po krótkiej podróży z rodzicami, tata zabrał nas w to magiczne miejsce na obiad- nie mogłam oderwać wzroku!
 
 
 
 
Walczymy tak mocno jak potrafimy kochać
 
Życie potrafi być zaskakujące, dajemy z siebie wszystko czekając na coś w zamian i nie dostajemy nic. Przestajemy wierzyć w to, że cokolwiek ma sens, bo dlaczego jest źle, skoro robimy wszystko dobrze?
 
A dlaczego pada deszcz, gdy jeszcze przed chwilą świeciło słońce?
 
Wszystko co dostajemy w danym momencie to dar od losu za to, co zrobiliśmy w przeszłości, karma odbywa swoją podróż, ona nie zapomina, uwierz mi, odda Ci tyle dobra oraz zła ile z siebie dałeś, ale w odpowiednim i najmniej oczekiwanym momencie.
 
Wielokrotnie mamy coś na wyciągnięcie ręki i głęboko wierzymy, że to powinno należeć do nas, jesteśmy już blisko celu i nagle wszystko staje się ruiną, nieodwracalnie, coś czego pragnęliśmy przez większość swojego czasu zostaje od nas zabrane. To tak jakbyś czekał na obiad w restauracji, kelnerka podaje Ci talerz, Ty już chwytasz za widelec, a ona mówi "Niestety, nastąpiła pomyłka".
 
Nie zawsze to o co walczymy jest nam przeznaczone. Wszystkie napotkane rzeczy są częścią większego planu, to śrubki bez których nasze życie by się rozpadło. Potrzebny jest ten każdy mały element by jakoś ono funkcjonowało. Nie próbuj na siłę usuwać wadliwej śrubki, zepsujesz tylko konstrukcję.
 
Rusz na przód. Ciesz się. Odkrywaj. Oddychaj. Najlepsze jest jeszcze przed Tobą. Jeśli nie czujesz prawdziwego szczęścia, które powinno tlić się w Twoich płucach- ono nadejdzie. Nie czekaj, odpuść, żyj chwilą, pewnego dnia zrozumiesz, że to jest właśnie ten moment, który zmieni całe Twoje życie.
 
W tym roku nie obchodziłam swoich urodzin. Zawsze spędzałam je przy grillu z grupką znajomych, a kilka dni temu po prostu potraktowałam ten dzień jako jeden z wielu. Rezultat? Były to moje najlepsze urodziny. Przepiękny dzień. Zdałam sobie sprawę z tego, kto pamięta, komu zależy. Dostałam tak wiele bezinteresownej miłości, ciepła, uśmiechu. Dlaczego? Bo nic nie oczekiwałam. Dziękowałam w głębi siebie, ze moja przygoda tutaj trwa już 20 lat i jest tak cudownie. Chce więcej. Chce podróżować, poznawać nowych ludzi, zakochiwać się, cieszyć się, jeść nowe potrawy, dostawać nieoczekiwane, odkrywać siebie na nowo... Jedyne czego nie chce, to po prostu egzystować. Pozostawię po sobie tutaj ślad, każdy z nas go zostawi.... i każdy z nas ma prawo wybrać to jak będzie on wyglądał. Więc pamiętajmy o tym co sobą reprezentujemy, jaki mamy stosunek do osób wpływowych, jak i tych, którzy nie są w stanie nic dla nas zrobić. Wybierz swoją ścieżkę. Codziennie dopisujesz kolejną kartkę do swojej książki, która pewnego dnia się skończy. Jak chcesz by ona wyglądała? Czy byłbyś zadowolony z tego, co do tej pory się w niej wydarzyło?
 
Analizowanie życia nie jest złe, dla mnie jest konieczne. Bez tego nie zrozumiałabym sensu swojego istnienia. Nie potrafiłabym odkrywać tak dobrze swoich pragnień jak robię to teraz.
 
 
Ahh... i jeszcze jedno. Żyjesz tylko dla siebie, nie dla innych, wybierz życie jakie chciałbyś przeżyć, nawet jeśli złamiesz przy tym wszystkie zasady- poczuj się szczęśliwym, a odkryjesz klucz do spełnienia.
 
 


Każdego dnia budzimy się mając nadzieję, że ten dzień jest wyjątkowy. Czekamy na tę małą iskrę, która rozpali ogień wewnątrz nas i pozwoli na poczucie niekończącego się szczęścia. Pragniemy, prosimy, czekamy ale... czy Ty w to wierzysz?
 
Odpowiedź sobie szczerze na kilka prostych pytań.
 
1. Czy wierzysz w prawdziwą przyjaźń do końca życia?
2. Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
3. Czy wierzysz w spełnienie wszystkich marzeń?
4. Czy wierzysz w wyleczenie złamanego serca?
5. Czy wierzysz w siłę wyższą?
6. Czy wierzysz, że psycholog jest w stanie pomóc?
7. Czy wierzysz, że Twoja edukacja zapewni Ci lepszą przyszłość?
8. Czy wierzysz w bezwarunkową miłość?
9. Czy wierzysz w oddanie?
10. Czy wierzysz w... siebie?
 
 
 
Wiara jest kluczowa, tak długo jak czegoś pragniesz ale w głębi sera w to nie wierzysz- jesteś zgubiony.
 
Podam Ci prosty przykład. Umówiłeś się z kolegą, zmierzasz w jego kierunku, znasz drogę, jesteś blisko ale nagle.... NIE WIERZYSZ ŻE CI SIĘ UDA i nigdy tam nie docierasz.
 
Tak samo jest z celami, nie dotrzesz dopóki nie uwierzysz, że możesz.
 
 
 
Rozumiesz? Działanie musi być poparte na tym jak bije Twoje serce. To Twoje życie. Ludzie są i będą odchodzić, Ci co mają być na zawsze- zostaną, Ci co nie są Tobie przeznaczeni- odejdą. Fakt, że czytasz ten wpis oznacza, że właśnie dostajesz odpowiedź na pytanie, które Cię ostatnio nurtowało.
 
Życie nie jest trudne. Życie potrafi być trudne jeśli mu na to pozwolisz.
 
Aktualnie wkraczam w totalnie nowy etap, w tym roku nadaje swojemu życiu nowy sens, bo to nie tak, że jak upadniesz, to już się nie podniesiesz. Oj, podniesiesz się i to na dodatek stu krotnie silniejszy. Zrozumiesz, że czasem warto odpuścić, spokój ducha sprawi, że będziesz szczęśliwy.
 


Wiem, że nie warto chwytać się danej okazji i mówić "Właśnie teraz zamierzam się zmienić" ale za moment obchodzę swoje 20ste urodziny i myślę, że naprawdę zaczyna się coś nowego. Znacie to uczucie, kiedy zasypiacie niespokojni, a budzicie się rozdrażnieni? Czuję jakbym miała w sobie takie emocje zbyt długo i one po prostu ode mnie odeszły. Coś się dzieje po coś, przeżywamy coś okropnego, by nastało coś pięknego. Nie czekaj na jutro, ja czekałam, ono nigdy nie nadeszło. Obudziłam się pewnego 'dzisiaj', już nie czekając i wszystko się zmieniło.
 
 
 

 
Zamiast odkładać coś na potem- zrób to teraz i zawsze wkładaj cale swoje serce w to co robisz.
 
Myśli stają się faktem, uważaj na to czego sobie życzysz.



Dla wielu z nas rutyną w każdy poranek jest założenie maski i granie kogoś, kim nie jesteśmy. Zastanawiam się co bardziej boli- przełamanie się i pokazanie swojej prawdziwej twarzy, czy granie fałszywej roli i duszenie się w tym, co chowamy przed światem?

Ostatnio doszłam do wniosku, że ja nigdy się nie zmieniłam. Ja wreszcie dorosłam do tego, by być tym kim zawsze byłam. W sercu chowa się nasza prawdziwa twarz i prędzej czy później ona ujrzy światło dzienne, poczujecie się wtedy niesamowicie spełnieni. Szczęśliwi.
 
Każda blizna, każda rana, każda tęsknota, każde złe wspomnienie, każda porażka, każdy strach, każda obawa, każde kłamstwo, każde zerwanie, każda fałszywa przyjaźń, każda łza, każda choroba.
 
Jesteś piękna. Każda Twoja wada jest idealna, sprawia, że jesteś wyjątkowa. Widzisz powyższe słowa? Chcę usłyszeć Twoją historię i poznać Twoją duszę, bo tylko tam kryje się piękno. Nie obchodzi mnie jak wyglądasz, ile masz lat, skąd pochodzisz. Twoje wady sprawiają, że możesz być tylko lepszy. One nie są czymś złym, one są Twoją wyrzutnią, skupiając się na nich dążysz naprzód, by być najlepsza wersją siebie- nie zagłębiaj się w żalu- omijaj kłody pod nogami. Przeskakuj góry. Nie wchodź w dziury. Da się.
 
Jestem dzisiaj tutaj z uśmiechem na twarzy chociaż wielu powiedziałoby mi, że to się nie uda. A ja  wirtualnie trzymam Cię za rękę, bo razem możemy więcej.
 
 
Poszłam dzisiaj na sesję zdjęciową z niesamowitym Arturem, który wyciągnął piękno z czego tylko się dało, to zdecydowanie najpiękniejsza sesja jaką kiedykolwiek miałam. Co więcej- Artur chce od czasu do czasu wyskoczyć i porobić mi jakieś zdjęcia na bloga, co Wy na to? Jesteście za, czy mam lepiej oddalić się od bycia szafiarką? Pamiętajcie, że pisać będę ZAWSZE, od tego zaczął się ten blog i tego się trzymajmy.











 




 
Sukienka: New Yorker
Kurtka: New Yorker
Buty: New Yorker
Chokery: Magia Zakupów & SkyDance


 
"Tylko nie krzycz, bo to nie miejsce na krzyk, nie ma lepszych niż ty i nie masz więcej niż nic."

 
 
Życie, to niekończąca się podróż w nieznane. Tak naprawdę nie wiesz nawet co się wydarzy w kolejnej sekundzie, nawet jeśli jesteś super zaplanowanym człowiekiem, to i tak muszę Ci zepsuć Twoją etykietkę, bo prawda jest tylko jedna- każdy z nas żyje chwilą. Możemy coś budować tylko po to by patrzeć jak nasze plany rozpadają się w ułamku sekundy bezpowrotnie. Nie ważne ile masz lat, jakie masz doświadczenia życiowe, nie będę patrzeć w Twój bagaż. Gdy mi powiesz, że masz 14 lat, a Twoje serce zostało złamane na milion kawałków, uwierzę Ci i zacznę współczuć. Sama byłam w Twoim wieku i wiesz co Ci powiem? Żaden wiek nie jest brany na poważnie, zawsze będziesz za młody bądź za stary, ciągle żyjemy pomiędzy. Życie potrafi być łatwe jak i cholernie trudne. Rzeczy, które wydawały mi się trudne okazały się proste, a te proste okazały się zbyt skomplikowane.
 
 
Czy czasem rozmawiacie ze swoim wewnętrznym dzieckiem? Już kiedyś o tym wspominałam. Momentami wyobrażam sobie 12 nastoletnią wersję siebie i myślę czy byłabym teraz z siebie dumna, w końcu wtedy miałam marzenia, które już teraz powinny być zrealizowane, tak myślałam, taki był cel. Warto na sekundę się zastanowić nad tym czy daliście z siebie wszystko, czy żyjecie tak jak tego pragnęliście, to oczywiste, że nasze plany się zmieniają ale uwierzcie mi, siedzi w Was drugie ja i ono cały czas Was do czegoś podświadomie pcha.
 
Dlaczego zabobony to nie do końca zabobony? Jeśli w coś wierzysz, to staje się to prawdą. Nawet jeśli się z tego szyderczo śmiejesz , jakbyś w to nie wierzył- to trafia do Twoich myśli. Znacie powiedzenie "Uważaj, czego sobie życzysz"? Cholera. To jest takie prawdziwe. Przysięgam z ręką na sercu, że wielokrotnie przed spaniem skupiałam się na danej rzeczy, przez kolejne dni, tygodnie, miesiące... a ona się po prostu sprawdzała i wtedy już niekoniecznie jej pragnęłam.
 
A co do zabobonów, w mojej rodzinie chodzi taka "legenda", że gdy przylatuje na Twój parapet czy lampę przed domem bądź na cokolwiek innego- gołąb, to dostaniesz wiadomość. Jeśli jest zadbany, to będzie ona dobra, a jeśli jest niezadbany to będzie ona zła. Jakiś czas temu siedziałam przy fontannie z przyjacielem, podleciał gołąb, spojrzał się na mnie, powiedziałam "Zobacz jak ten gołąb się na nas patrzy", gdy kolega się spojrzał, to gołąb odwrócił wzrok więc dodałam "No to chyba ja dostanę jakąś wiadomość". Oczywiście powiedziałam to żartem, uwierzcie, że nie oczekiwałam żadnej wiadomości, zapomniałam o tym fakcie. W ciągu 24h dostałam pewną ważną wiadomość. Wtedy przypomniała mi się historia z gołębiem.
 
 
 
Magia?
 
Każdą swoją myślą, słowem, czynem coś przyciągasz. Dlatego tak bardzo ważne są pozytywne myśli, bo gdy kogoś obrażasz, obgadujesz, to wszystko leci hen do góry, by do Ciebie wrócić.
 
Ostatnio czułam się jakby mój Wszechświat eksplodował, zbyt wiele zbiegów okoliczności, zbyt wiele odpowiedzi, które chciałam otrzymać wiele miesięcy temu, a nie teraz. Niestety Wszechświat wchodzi do gry wtedy kiedy uważa to za stosowne, on ma lepszy plan, robi coś, żeby coś kolejnego się wydarzyło i by przy tym nie było zbyt wielkiego bałaganu. Nawet kiedy wydaje nam się, że po naszym życiu właśnie przeszło tornado, to tam na górze się z nas śmieją, bo oni zrobili wszystko by tego uniknąć. Wybrali najlepszą z opcji, posklejali nasze myśli i wręczyli nam prezent.
 
Cokolwiek wydarza się w Twoim życiu, musiałeś na to zasłużyć. Jeśli jest naprawdę źle- pracuj nad tym by było lepiej. Rozmawiaj ze samym sobą, z Bogiem, z Wszechświatem, nazywaj to jak chcesz. Istnieje tylko jedna siła, która ma wiele imion i musisz z nią rozmawiać jeśli chcesz dostać to czego pragniesz. Mogę się zaśmiać każdemu w twarz, kto powie, że mówię bzdury, bo zbyt wiele razy gdy zaczęłam się silniej "modlić/rozmawiać" to dostałam szybko to, czego chciałam.
 
 
Spróbujcie. Mogą to być 5 minutowe rozmowy, jak i godzinne. Możecie wyrzucić swój gniew, jak i poprosić o coś dużego bądź małego.
 
"Proście, a będzie Wam dane".
 
Religia, to słowo źle mi się kojarzy. Osoby klęczące w kościele, a następnie kłócące się w domu. Jestem osobą uduchowioną, jestem silnie związana z jakąś siłą wyższą ale nie jestem religijna.
 
Wiem, że takie wpisy kochacie najbardziej, to dla Was ode mnie. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na mój potok słów. Trzymajcie się i praktykujcie.
Cześć wszystkim! Przepraszam, że tak dawno mnie tutaj nie było. Ostatnie dni były dość szalone, dużo rozmyślałam ponownie nad przeszłością, co jest oczywiście złe, bo przez przypadek można w niej utknąć i tym sposobem zawalić sobie teraźniejszość ale na szczęście musiałam dokonać pewnej analizy, która pozwoliła mi na wzięcie głębokiego oddechu i czuje się lepiej. Nauczyłam się jednego, czas nie leczy ran, czas przyzwyczaja. Rany łatwo rozdrapać gdy wciąż nie się nie zagoiły i my tylko zakrywamy je bandażem, nie pozwól by ktokolwiek zdjął ten bandaż z Twojej rany.
 
Postaram się w ciągu kilku-kilkunastu dni napisać dla Was przeogromny post, który będzie składał się z moich zagmatwanych ale jak najbardziej pozytywnych myśli.
 
Co u mnie?
 
Chciałam Wam podziękować za wzięcie udziału w akcji #StyleEntry, dostałam od Was setki wiadomości, że wysłaliście e-maila do Josepha. Cieszę się, że chcecie tak jak ja, być częścią czegoś większego. Na T-shirt możecie czekać nawet do kilkunastu tygodni więc proszę Was o cierpliwość. Gdy już dostaniecie, to możecie podsyłać swoje selfie, być może opublikuję je na blogu. Jeśli nie wiesz czym jest #StyleEntry, to proszę sprawdź poprzedni post.
 
Oprócz tego miałam iść na zdjęcia z fotografem ale niestety nie wyszło z mojej winy, ten tydzień ponownie wyglądał nie tak jak tego oczekiwałam, nawet nie odwiedziłam psiaków i z tego powodu jestem ogromnie zła. W przyszłym tygodniu mam znowu wiele spraw do ogarnięcia więc zapowiada się ciekawie, przez brak czasu zaniedbuję Was, za co bardzo przepraszam! Obiecuję, że postaram się bardziej ogarniać sprawy blogowe. A jeśli Wam mało, to zawsze możecie mnie znaleźć na twitterze, snapchacie, instagramie pod nickiem @sara_veronica.


KOSMETYKI

Chciałam Was chociaż troszkę rozweselić tę sobotę jakimś konkretnym postem więc zrobiłam zdjęcie ostatnio nabytych kosmetyków. Jest tego okropnie mało, ponieważ odkąd leczę cerę dermatologicznie, to boje się testować cokolwiek do twarzy. A co do poprawy, to w końcu nastąpiła. Powiem Wam, że nie było łatwo. Pierwsza reakcja na wszystkie leki & środki pielęgnacyjne była zła, wyglądałam jeszcze gorzej niż przed zastosowaniem ale podobno jest to typowe zachowanie skóry- najpierw te wszystkie toksyczne rzeczy, które masz w sobie wyjdą i będziesz wyglądać jak potwór, tylko po to by potem przez kolejne miesiące bądź nawet lata mieć z nimi spokój. Zresztą... nic nie przychodzi łatwo, zawsze trzeba się troszkę pomęczyć. Dopiero w sierpniu mam kolejną wizytę ale leki mam do połowy lipca. Damy radę!





Peeling to twarzy z firmy KOLASTYNA, bałam się kupić jakikolwiek by nie podrażnić skóry, zwłaszcza, że przed leczeniem cery miałam bardzo ostry scrub do twarzy i teraz zdecydowanie nie mogę czegoś tak silnego używać, wzięłam ten powyższy na przetestowanie, jego celem jest oczyszczanie/odświeżanie myślę, że spisuje się w tym genialnie, używając go czuję jakby to był zwykły krem ponieważ zawiera on mikrogranulki więc są one naprawdę niewyczuwalne. Na problemy z cerą jest idealny- polecam.

Obok znajduje się maseczki z firmy SORAYA, ponownie wybrałam oczyszczenie, akurat ten produkt gorąco polecam, świetnie się nakłada, a co więcej- naprawdę nie chce się jej zmywać, bo pachnie PRZEPIĘKNIE, cudowny zapach i za to ogromny plus. Uważam, że spełnia moje oczekiwania.



Genialny krem z firmy ORIFLAME, jeśli zależy Wam na regeneracji suchych dłoni. Intensywnie nawilża, działa przez 24h.


A tutaj coś nowego dla Was dodałam, czyli aktualnie moje ulubione zapachy.

FM nr 141, jest to odpowiednik zapachu Versace Bright Crystal, ten zapach towarzyszy mi już od około 7 lat, co jakiś czas go kupuję i nigdy mi się nie nudzi, kiedyś miałam oryginał ale ten tutaj jak dla mnie pachnie identycznie więc wybieram tańszą opcję.

ORIFLAME- MIDSUMMER WOMAN, cudowny wakacyjny zapach, sprawia, że mam lepszy humor, serio. Lubię go mieć w swojej szafce i w jakieś konkretne, gorsze dni się nim spryskać. Naprawdę dobrze na mnie działa, chociaż trochę śmiesznie to brzmi. Po prostu ten zapach ma dobrą nutę energiczną haha.

ORIFLAME- Heavenly Blossom, moja ulubiona mgiełka, ciągle powtarzam, że powinni zamienić ją w perfum bo pachnie przecudownie, co lata ją nabywam, przeważnie tylko latem używam mgiełek.


Poznajcie moich towarzyszów życiowych na kolejne miesiące. Balsam oraz emulsja micelarna do twarzy zapisana przez moją dermatolog. Bardzo delikatne produkty, zdecydowanie nikogo nie podrażnią, co więcej balsam jest baaaaardzo wydajny i spokojnie starczy na kilka miesięcy, niestety emulsja już jest mnie wydajna ale warto wydać troszkę $ jeśli zapewni nam to czystą skórę bez wyprysków itd. Cena może Was wystraszyć ale pamiętajcie- balsam mega wydajny, emulsja niekoniecznie ale WARTO.



Ode mnie na dzisiaj to by było już tyle. Wracam wkrótce z nowymi wpisami. Dzięki, że jesteście, czekacie i piszecie! Miłego weekendu.

 
Miały być co najmniej dwa wpisy w tym tygodniu, ale niestety ten tydzień nie wyglądał tak jak tego oczekiwałam. Plany się troszkę posypały, sesję zdjęciową z fotografem mam dopiero w poniedziałek, a paczka na którą tak długo czekałam przyszła kilka dni temu więc nie chciałam już tego odkładać.
 
Z wielką dumą przedstawiam Wam akcje o której powinien usłyszeć cały świat.
 
Joseph Amissah- człowiek, który stworzył #StyleEntry, dlaczego? Because it's cool to give! W akcji chodzi oto by dawać ludziom coś od siebie, zarażać ich uśmiechem, być miłym, robić wszystko bezinteresownie. Mężczyzna ten wysyła KAŻDEMU T-shirt z napisem "I want to be like... Joseph #StyleEntry", a w zamian oczekuje jedynie selfie z bluzką na instagramie, oznaczeniem go oraz przesyłaniem dalej pozytywnej energii. Ponadto, najciekawsze zdjęcia zostają nagrodzone, osoby te dostają w podzięce, torby, zegarki, buty, telefony. Tak- to wszystko z czystego serca rozdaje Pan Joseph, którego niesamowicie polubiłam. Na swoim instagramie pokazuje jakim jest człowiekiem, znamy jego rodzinę oraz widzimy to jak bardzo ją kocha, a także jak niesamowicie dobrze traktuje kompletnie obce mu osoby. Zdecydowanie chcę być taka jak on!
 
Dołączajcie do akcji już teraz! Jeśli chcecie T-shirt, to wyślijcie wiadomość na e-mail: joseph.amissah@bluecubeaviation.com o treści:
 
- Kolor (czarny, biały, szary)
- Rozmiar
- Adres

PS. Możecie dodać, że trafiliście tam prosto z mojego bloga! :)
 
Oprócz tego koniecznie zaobserwuj akcje na instagramie:
 
 
Myślę, że warto wspierać takie rzeczy. Co sam Joseph mówi o swojej akcji?
 
Cytuję: " #StyleEntry zostało uznane za rodzaj mody oparty na celu, którym jest uświadamianie ludziom jak potrzebne jest rozpowszechnianie pozytywnej energii oraz motywowanie innych by sięgali po swój prawdziwy potencjał. Ze specjalnym naciskiem na to by pomagać innym, którzy mają mniej szczęścia niż my sami"
 
Jeśli Waszym priorytetem w życiu jest bycie dobrym człowiekiem, to nosząc tę koszulkę za każdym razem przypominajcie sobie o tym jaki postawiliście sobie cel.
 
Widziałam, że oglądaliście moją relacje na snapchacie ze schroniska, postanowiłam, że będę odwiedzać zwierzaki raz na tydzień oraz raz w miesiącu będę przywozić im jedzenie, które sama zakupię. Zakochałam się w ich duszach i myślę, że jest to miłość na dłuższy okres, chyba się mocno zaprzyjaźniliśmy ;)








 

 
 
Cześć wszystkim! Wypadało w końcu zajrzeć na bloga- więc jestem! Co u mnie? Rozkoszuję się piękną pogodą, taka ze mnie Pani lato, pomimo, że moja blada skóra mówi coś przeciwnego. Uwielbiam słońce i te gorące temperatury, aktualnie jestem uzależniona od lodów bardziej niż kiedykolwiek- oraz od zimnego gazowanego picia- właśnie takie są minusy ciepłych dni, ciągnie mnie do tych wszystkich niezdrowych rzeczy.
 
W ostatnim czasie zostałam wolontariuszką w ostrowskim schronisku dla zwierząt, coś niesamowitego. Bardzo się zżyłam z tymi psiakami, poczułam od nich ogromną bezwarunkową miłość. W swoim życiu powtarzam- jeśli żyjesz nie mając celu, umrzesz za nic. Za ponad miesiąc kończę 20 lat, a z każdym kolejnym dniem lubię siebie coraz bardziej. Jeśli ktoś powie, że się zmieniłam- przyznam mu rację. Kiedyś wolałabym imprezy do rana, przelotne związki, żeby było czym się pochwalić. Dziś selekcjonuję ludzi, nie zależy mi na tym by zyskać czyjąś sympatię, zrozumiałam, że to nie jest ważne w życiu, potrzebny jest mi cel, a moim jest bycie dobrym człowiekiem. Istnieje cecha, którą miałam w sobie od zawsze- jest nią współczuje oraz bezwarunkowa pomoc. Zawsze to w sobie miałam, pierwsza podawałam rękę 'wrogom', pierwsza byłam skłonna do pojednania, nawet jeśli ktoś był dla mnie świnią, to potrafiłam o tym zapomnieć i mu pomóc gdy tego potrzebował- wciąż to w sobie mam. Często ludzie się dziwią, że nie jestem na kogoś obrażona bądź potrafię z nim rozmawiać jakby nic złego się nie stało- to nie jest fałszywość, to brak chowania urazy.
 
Wracając do schroniska, bo ponownie się rozgadałam, przepraszam! Prawdopodobnie w poniedziałek wybieram się ponownie więc może nakręcę jakąś krótką relację na snapie albo porobię zdjęcia i wrzucę na instagrama- zobaczę jak będzie ale... zrobię wszystko by Was namówić do tego byście dawali dużo od siebie innym- zwłaszcza tym, którzy bardzo tego potrzebują.
 
Oprócz tego, w tym lub w przyszłym tygodniu dostanę paczkę na którą czekam od 3 miesięcy, wystąpiły jakieś problemy ale już do mnie idzie! Dlaczego o tym mówię? Ten rok ma być kompletnie inny dla tego bloga, ta paczka, która do mnie przyjdzie jest bardziej dla Was niż dla mnie. Dostając ją opowiem Wam o wspaniałym człowieku, który robi jeszcze bardziej wspaniałe rzeczy i każdy z Was będzie mógł coś zyskać z nadchodzącego postu więc- sprawdzajcie! Również w przyszłym tygodniu jadę na sesję zdjęciową tym razem z fotografem z prawdziwego zdarzenia więc będzie notka z nową stylizacją, sama jestem ciekawa w co się ubiorę hahaha.
 
Na sam koniec dodam, że wczoraj odwiedziłam na szybko szmateks (tak, to już uzależnienie, obiecałam sobie, że kolejne zakupy  zrobię tam dopiero w lipcu!) i przyznam, że do tej pory w moje ręce nie trafiły jeszcze takie perełki! Dwa T-shirt z Missguided oraz Atmosphere!!! Cuda. Jestem zakochana. Aaaa i jeszcze na dzień dziecka mama zabrała mnie do McDonaldsa :') Oraz kupiła piękną szkatułkę z napisem "The best things in live just happen" ( Najlepsze rzeczy w życiu po prostu się dzieją)- będę tam trzymać zdjęcia z najlepszymi wspomnieniami <3
 
Dobra- uciekam! W tym tygodniu już raczej się nie uda ale w przyszłym będzie kilka notek- obiecuję.





Shentele by Sara Veronica. Obsługiwane przez usługę Blogger.