Dla wielu z nas rutyną w każdy poranek jest założenie maski i granie kogoś, kim nie jesteśmy. Zastanawiam się co bardziej boli- przełamanie się i pokazanie swojej prawdziwej twarzy, czy granie fałszywej roli i duszenie się w tym, co chowamy przed światem?

Ostatnio doszłam do wniosku, że ja nigdy się nie zmieniłam. Ja wreszcie dorosłam do tego, by być tym kim zawsze byłam. W sercu chowa się nasza prawdziwa twarz i prędzej czy później ona ujrzy światło dzienne, poczujecie się wtedy niesamowicie spełnieni. Szczęśliwi.
 
Każda blizna, każda rana, każda tęsknota, każde złe wspomnienie, każda porażka, każdy strach, każda obawa, każde kłamstwo, każde zerwanie, każda fałszywa przyjaźń, każda łza, każda choroba.
 
Jesteś piękna. Każda Twoja wada jest idealna, sprawia, że jesteś wyjątkowa. Widzisz powyższe słowa? Chcę usłyszeć Twoją historię i poznać Twoją duszę, bo tylko tam kryje się piękno. Nie obchodzi mnie jak wyglądasz, ile masz lat, skąd pochodzisz. Twoje wady sprawiają, że możesz być tylko lepszy. One nie są czymś złym, one są Twoją wyrzutnią, skupiając się na nich dążysz naprzód, by być najlepsza wersją siebie- nie zagłębiaj się w żalu- omijaj kłody pod nogami. Przeskakuj góry. Nie wchodź w dziury. Da się.
 
Jestem dzisiaj tutaj z uśmiechem na twarzy chociaż wielu powiedziałoby mi, że to się nie uda. A ja  wirtualnie trzymam Cię za rękę, bo razem możemy więcej.
 
 
Poszłam dzisiaj na sesję zdjęciową z niesamowitym Arturem, który wyciągnął piękno z czego tylko się dało, to zdecydowanie najpiękniejsza sesja jaką kiedykolwiek miałam. Co więcej- Artur chce od czasu do czasu wyskoczyć i porobić mi jakieś zdjęcia na bloga, co Wy na to? Jesteście za, czy mam lepiej oddalić się od bycia szafiarką? Pamiętajcie, że pisać będę ZAWSZE, od tego zaczął się ten blog i tego się trzymajmy.











 




 
Sukienka: New Yorker
Kurtka: New Yorker
Buty: New Yorker
Chokery: Magia Zakupów & SkyDance


 
"Tylko nie krzycz, bo to nie miejsce na krzyk, nie ma lepszych niż ty i nie masz więcej niż nic."

 
 
Życie, to niekończąca się podróż w nieznane. Tak naprawdę nie wiesz nawet co się wydarzy w kolejnej sekundzie, nawet jeśli jesteś super zaplanowanym człowiekiem, to i tak muszę Ci zepsuć Twoją etykietkę, bo prawda jest tylko jedna- każdy z nas żyje chwilą. Możemy coś budować tylko po to by patrzeć jak nasze plany rozpadają się w ułamku sekundy bezpowrotnie. Nie ważne ile masz lat, jakie masz doświadczenia życiowe, nie będę patrzeć w Twój bagaż. Gdy mi powiesz, że masz 14 lat, a Twoje serce zostało złamane na milion kawałków, uwierzę Ci i zacznę współczuć. Sama byłam w Twoim wieku i wiesz co Ci powiem? Żaden wiek nie jest brany na poważnie, zawsze będziesz za młody bądź za stary, ciągle żyjemy pomiędzy. Życie potrafi być łatwe jak i cholernie trudne. Rzeczy, które wydawały mi się trudne okazały się proste, a te proste okazały się zbyt skomplikowane.
 
 
Czy czasem rozmawiacie ze swoim wewnętrznym dzieckiem? Już kiedyś o tym wspominałam. Momentami wyobrażam sobie 12 nastoletnią wersję siebie i myślę czy byłabym teraz z siebie dumna, w końcu wtedy miałam marzenia, które już teraz powinny być zrealizowane, tak myślałam, taki był cel. Warto na sekundę się zastanowić nad tym czy daliście z siebie wszystko, czy żyjecie tak jak tego pragnęliście, to oczywiste, że nasze plany się zmieniają ale uwierzcie mi, siedzi w Was drugie ja i ono cały czas Was do czegoś podświadomie pcha.
 
Dlaczego zabobony to nie do końca zabobony? Jeśli w coś wierzysz, to staje się to prawdą. Nawet jeśli się z tego szyderczo śmiejesz , jakbyś w to nie wierzył- to trafia do Twoich myśli. Znacie powiedzenie "Uważaj, czego sobie życzysz"? Cholera. To jest takie prawdziwe. Przysięgam z ręką na sercu, że wielokrotnie przed spaniem skupiałam się na danej rzeczy, przez kolejne dni, tygodnie, miesiące... a ona się po prostu sprawdzała i wtedy już niekoniecznie jej pragnęłam.
 
A co do zabobonów, w mojej rodzinie chodzi taka "legenda", że gdy przylatuje na Twój parapet czy lampę przed domem bądź na cokolwiek innego- gołąb, to dostaniesz wiadomość. Jeśli jest zadbany, to będzie ona dobra, a jeśli jest niezadbany to będzie ona zła. Jakiś czas temu siedziałam przy fontannie z przyjacielem, podleciał gołąb, spojrzał się na mnie, powiedziałam "Zobacz jak ten gołąb się na nas patrzy", gdy kolega się spojrzał, to gołąb odwrócił wzrok więc dodałam "No to chyba ja dostanę jakąś wiadomość". Oczywiście powiedziałam to żartem, uwierzcie, że nie oczekiwałam żadnej wiadomości, zapomniałam o tym fakcie. W ciągu 24h dostałam pewną ważną wiadomość. Wtedy przypomniała mi się historia z gołębiem.
 
 
 
Magia?
 
Każdą swoją myślą, słowem, czynem coś przyciągasz. Dlatego tak bardzo ważne są pozytywne myśli, bo gdy kogoś obrażasz, obgadujesz, to wszystko leci hen do góry, by do Ciebie wrócić.
 
Ostatnio czułam się jakby mój Wszechświat eksplodował, zbyt wiele zbiegów okoliczności, zbyt wiele odpowiedzi, które chciałam otrzymać wiele miesięcy temu, a nie teraz. Niestety Wszechświat wchodzi do gry wtedy kiedy uważa to za stosowne, on ma lepszy plan, robi coś, żeby coś kolejnego się wydarzyło i by przy tym nie było zbyt wielkiego bałaganu. Nawet kiedy wydaje nam się, że po naszym życiu właśnie przeszło tornado, to tam na górze się z nas śmieją, bo oni zrobili wszystko by tego uniknąć. Wybrali najlepszą z opcji, posklejali nasze myśli i wręczyli nam prezent.
 
Cokolwiek wydarza się w Twoim życiu, musiałeś na to zasłużyć. Jeśli jest naprawdę źle- pracuj nad tym by było lepiej. Rozmawiaj ze samym sobą, z Bogiem, z Wszechświatem, nazywaj to jak chcesz. Istnieje tylko jedna siła, która ma wiele imion i musisz z nią rozmawiać jeśli chcesz dostać to czego pragniesz. Mogę się zaśmiać każdemu w twarz, kto powie, że mówię bzdury, bo zbyt wiele razy gdy zaczęłam się silniej "modlić/rozmawiać" to dostałam szybko to, czego chciałam.
 
 
Spróbujcie. Mogą to być 5 minutowe rozmowy, jak i godzinne. Możecie wyrzucić swój gniew, jak i poprosić o coś dużego bądź małego.
 
"Proście, a będzie Wam dane".
 
Religia, to słowo źle mi się kojarzy. Osoby klęczące w kościele, a następnie kłócące się w domu. Jestem osobą uduchowioną, jestem silnie związana z jakąś siłą wyższą ale nie jestem religijna.
 
Wiem, że takie wpisy kochacie najbardziej, to dla Was ode mnie. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na mój potok słów. Trzymajcie się i praktykujcie.
Cześć wszystkim! Przepraszam, że tak dawno mnie tutaj nie było. Ostatnie dni były dość szalone, dużo rozmyślałam ponownie nad przeszłością, co jest oczywiście złe, bo przez przypadek można w niej utknąć i tym sposobem zawalić sobie teraźniejszość ale na szczęście musiałam dokonać pewnej analizy, która pozwoliła mi na wzięcie głębokiego oddechu i czuje się lepiej. Nauczyłam się jednego, czas nie leczy ran, czas przyzwyczaja. Rany łatwo rozdrapać gdy wciąż nie się nie zagoiły i my tylko zakrywamy je bandażem, nie pozwól by ktokolwiek zdjął ten bandaż z Twojej rany.
 
Postaram się w ciągu kilku-kilkunastu dni napisać dla Was przeogromny post, który będzie składał się z moich zagmatwanych ale jak najbardziej pozytywnych myśli.
 
Co u mnie?
 
Chciałam Wam podziękować za wzięcie udziału w akcji #StyleEntry, dostałam od Was setki wiadomości, że wysłaliście e-maila do Josepha. Cieszę się, że chcecie tak jak ja, być częścią czegoś większego. Na T-shirt możecie czekać nawet do kilkunastu tygodni więc proszę Was o cierpliwość. Gdy już dostaniecie, to możecie podsyłać swoje selfie, być może opublikuję je na blogu. Jeśli nie wiesz czym jest #StyleEntry, to proszę sprawdź poprzedni post.
 
Oprócz tego miałam iść na zdjęcia z fotografem ale niestety nie wyszło z mojej winy, ten tydzień ponownie wyglądał nie tak jak tego oczekiwałam, nawet nie odwiedziłam psiaków i z tego powodu jestem ogromnie zła. W przyszłym tygodniu mam znowu wiele spraw do ogarnięcia więc zapowiada się ciekawie, przez brak czasu zaniedbuję Was, za co bardzo przepraszam! Obiecuję, że postaram się bardziej ogarniać sprawy blogowe. A jeśli Wam mało, to zawsze możecie mnie znaleźć na twitterze, snapchacie, instagramie pod nickiem @sara_veronica.


KOSMETYKI

Chciałam Was chociaż troszkę rozweselić tę sobotę jakimś konkretnym postem więc zrobiłam zdjęcie ostatnio nabytych kosmetyków. Jest tego okropnie mało, ponieważ odkąd leczę cerę dermatologicznie, to boje się testować cokolwiek do twarzy. A co do poprawy, to w końcu nastąpiła. Powiem Wam, że nie było łatwo. Pierwsza reakcja na wszystkie leki & środki pielęgnacyjne była zła, wyglądałam jeszcze gorzej niż przed zastosowaniem ale podobno jest to typowe zachowanie skóry- najpierw te wszystkie toksyczne rzeczy, które masz w sobie wyjdą i będziesz wyglądać jak potwór, tylko po to by potem przez kolejne miesiące bądź nawet lata mieć z nimi spokój. Zresztą... nic nie przychodzi łatwo, zawsze trzeba się troszkę pomęczyć. Dopiero w sierpniu mam kolejną wizytę ale leki mam do połowy lipca. Damy radę!





Peeling to twarzy z firmy KOLASTYNA, bałam się kupić jakikolwiek by nie podrażnić skóry, zwłaszcza, że przed leczeniem cery miałam bardzo ostry scrub do twarzy i teraz zdecydowanie nie mogę czegoś tak silnego używać, wzięłam ten powyższy na przetestowanie, jego celem jest oczyszczanie/odświeżanie myślę, że spisuje się w tym genialnie, używając go czuję jakby to był zwykły krem ponieważ zawiera on mikrogranulki więc są one naprawdę niewyczuwalne. Na problemy z cerą jest idealny- polecam.

Obok znajduje się maseczki z firmy SORAYA, ponownie wybrałam oczyszczenie, akurat ten produkt gorąco polecam, świetnie się nakłada, a co więcej- naprawdę nie chce się jej zmywać, bo pachnie PRZEPIĘKNIE, cudowny zapach i za to ogromny plus. Uważam, że spełnia moje oczekiwania.



Genialny krem z firmy ORIFLAME, jeśli zależy Wam na regeneracji suchych dłoni. Intensywnie nawilża, działa przez 24h.


A tutaj coś nowego dla Was dodałam, czyli aktualnie moje ulubione zapachy.

FM nr 141, jest to odpowiednik zapachu Versace Bright Crystal, ten zapach towarzyszy mi już od około 7 lat, co jakiś czas go kupuję i nigdy mi się nie nudzi, kiedyś miałam oryginał ale ten tutaj jak dla mnie pachnie identycznie więc wybieram tańszą opcję.

ORIFLAME- MIDSUMMER WOMAN, cudowny wakacyjny zapach, sprawia, że mam lepszy humor, serio. Lubię go mieć w swojej szafce i w jakieś konkretne, gorsze dni się nim spryskać. Naprawdę dobrze na mnie działa, chociaż trochę śmiesznie to brzmi. Po prostu ten zapach ma dobrą nutę energiczną haha.

ORIFLAME- Heavenly Blossom, moja ulubiona mgiełka, ciągle powtarzam, że powinni zamienić ją w perfum bo pachnie przecudownie, co lata ją nabywam, przeważnie tylko latem używam mgiełek.


Poznajcie moich towarzyszów życiowych na kolejne miesiące. Balsam oraz emulsja micelarna do twarzy zapisana przez moją dermatolog. Bardzo delikatne produkty, zdecydowanie nikogo nie podrażnią, co więcej balsam jest baaaaardzo wydajny i spokojnie starczy na kilka miesięcy, niestety emulsja już jest mnie wydajna ale warto wydać troszkę $ jeśli zapewni nam to czystą skórę bez wyprysków itd. Cena może Was wystraszyć ale pamiętajcie- balsam mega wydajny, emulsja niekoniecznie ale WARTO.



Ode mnie na dzisiaj to by było już tyle. Wracam wkrótce z nowymi wpisami. Dzięki, że jesteście, czekacie i piszecie! Miłego weekendu.

 
Miały być co najmniej dwa wpisy w tym tygodniu, ale niestety ten tydzień nie wyglądał tak jak tego oczekiwałam. Plany się troszkę posypały, sesję zdjęciową z fotografem mam dopiero w poniedziałek, a paczka na którą tak długo czekałam przyszła kilka dni temu więc nie chciałam już tego odkładać.
 
Z wielką dumą przedstawiam Wam akcje o której powinien usłyszeć cały świat.
 
Joseph Amissah- człowiek, który stworzył #StyleEntry, dlaczego? Because it's cool to give! W akcji chodzi oto by dawać ludziom coś od siebie, zarażać ich uśmiechem, być miłym, robić wszystko bezinteresownie. Mężczyzna ten wysyła KAŻDEMU T-shirt z napisem "I want to be like... Joseph #StyleEntry", a w zamian oczekuje jedynie selfie z bluzką na instagramie, oznaczeniem go oraz przesyłaniem dalej pozytywnej energii. Ponadto, najciekawsze zdjęcia zostają nagrodzone, osoby te dostają w podzięce, torby, zegarki, buty, telefony. Tak- to wszystko z czystego serca rozdaje Pan Joseph, którego niesamowicie polubiłam. Na swoim instagramie pokazuje jakim jest człowiekiem, znamy jego rodzinę oraz widzimy to jak bardzo ją kocha, a także jak niesamowicie dobrze traktuje kompletnie obce mu osoby. Zdecydowanie chcę być taka jak on!
 
Dołączajcie do akcji już teraz! Jeśli chcecie T-shirt, to wyślijcie wiadomość na e-mail: joseph.amissah@bluecubeaviation.com o treści:
 
- Kolor (czarny, biały, szary)
- Rozmiar
- Adres

PS. Możecie dodać, że trafiliście tam prosto z mojego bloga! :)
 
Oprócz tego koniecznie zaobserwuj akcje na instagramie:
 
 
Myślę, że warto wspierać takie rzeczy. Co sam Joseph mówi o swojej akcji?
 
Cytuję: " #StyleEntry zostało uznane za rodzaj mody oparty na celu, którym jest uświadamianie ludziom jak potrzebne jest rozpowszechnianie pozytywnej energii oraz motywowanie innych by sięgali po swój prawdziwy potencjał. Ze specjalnym naciskiem na to by pomagać innym, którzy mają mniej szczęścia niż my sami"
 
Jeśli Waszym priorytetem w życiu jest bycie dobrym człowiekiem, to nosząc tę koszulkę za każdym razem przypominajcie sobie o tym jaki postawiliście sobie cel.
 
Widziałam, że oglądaliście moją relacje na snapchacie ze schroniska, postanowiłam, że będę odwiedzać zwierzaki raz na tydzień oraz raz w miesiącu będę przywozić im jedzenie, które sama zakupię. Zakochałam się w ich duszach i myślę, że jest to miłość na dłuższy okres, chyba się mocno zaprzyjaźniliśmy ;)








 

 
 
Cześć wszystkim! Wypadało w końcu zajrzeć na bloga- więc jestem! Co u mnie? Rozkoszuję się piękną pogodą, taka ze mnie Pani lato, pomimo, że moja blada skóra mówi coś przeciwnego. Uwielbiam słońce i te gorące temperatury, aktualnie jestem uzależniona od lodów bardziej niż kiedykolwiek- oraz od zimnego gazowanego picia- właśnie takie są minusy ciepłych dni, ciągnie mnie do tych wszystkich niezdrowych rzeczy.
 
W ostatnim czasie zostałam wolontariuszką w ostrowskim schronisku dla zwierząt, coś niesamowitego. Bardzo się zżyłam z tymi psiakami, poczułam od nich ogromną bezwarunkową miłość. W swoim życiu powtarzam- jeśli żyjesz nie mając celu, umrzesz za nic. Za ponad miesiąc kończę 20 lat, a z każdym kolejnym dniem lubię siebie coraz bardziej. Jeśli ktoś powie, że się zmieniłam- przyznam mu rację. Kiedyś wolałabym imprezy do rana, przelotne związki, żeby było czym się pochwalić. Dziś selekcjonuję ludzi, nie zależy mi na tym by zyskać czyjąś sympatię, zrozumiałam, że to nie jest ważne w życiu, potrzebny jest mi cel, a moim jest bycie dobrym człowiekiem. Istnieje cecha, którą miałam w sobie od zawsze- jest nią współczuje oraz bezwarunkowa pomoc. Zawsze to w sobie miałam, pierwsza podawałam rękę 'wrogom', pierwsza byłam skłonna do pojednania, nawet jeśli ktoś był dla mnie świnią, to potrafiłam o tym zapomnieć i mu pomóc gdy tego potrzebował- wciąż to w sobie mam. Często ludzie się dziwią, że nie jestem na kogoś obrażona bądź potrafię z nim rozmawiać jakby nic złego się nie stało- to nie jest fałszywość, to brak chowania urazy.
 
Wracając do schroniska, bo ponownie się rozgadałam, przepraszam! Prawdopodobnie w poniedziałek wybieram się ponownie więc może nakręcę jakąś krótką relację na snapie albo porobię zdjęcia i wrzucę na instagrama- zobaczę jak będzie ale... zrobię wszystko by Was namówić do tego byście dawali dużo od siebie innym- zwłaszcza tym, którzy bardzo tego potrzebują.
 
Oprócz tego, w tym lub w przyszłym tygodniu dostanę paczkę na którą czekam od 3 miesięcy, wystąpiły jakieś problemy ale już do mnie idzie! Dlaczego o tym mówię? Ten rok ma być kompletnie inny dla tego bloga, ta paczka, która do mnie przyjdzie jest bardziej dla Was niż dla mnie. Dostając ją opowiem Wam o wspaniałym człowieku, który robi jeszcze bardziej wspaniałe rzeczy i każdy z Was będzie mógł coś zyskać z nadchodzącego postu więc- sprawdzajcie! Również w przyszłym tygodniu jadę na sesję zdjęciową tym razem z fotografem z prawdziwego zdarzenia więc będzie notka z nową stylizacją, sama jestem ciekawa w co się ubiorę hahaha.
 
Na sam koniec dodam, że wczoraj odwiedziłam na szybko szmateks (tak, to już uzależnienie, obiecałam sobie, że kolejne zakupy  zrobię tam dopiero w lipcu!) i przyznam, że do tej pory w moje ręce nie trafiły jeszcze takie perełki! Dwa T-shirt z Missguided oraz Atmosphere!!! Cuda. Jestem zakochana. Aaaa i jeszcze na dzień dziecka mama zabrała mnie do McDonaldsa :') Oraz kupiła piękną szkatułkę z napisem "The best things in live just happen" ( Najlepsze rzeczy w życiu po prostu się dzieją)- będę tam trzymać zdjęcia z najlepszymi wspomnieniami <3
 
Dobra- uciekam! W tym tygodniu już raczej się nie uda ale w przyszłym będzie kilka notek- obiecuję.





Shentele by Sara Veronica. Obsługiwane przez usługę Blogger.