Walentynki zawsze były dla mnie ważne. Kieruje się w życiu miłością, nie tylko do osoby, którą darzę uczuciem ale również staram się okazywać ją zwierzętom, naturze, rodzinie oraz moim przyjaciołom. Staram się sprawiać by osoba, która się ze mną widziała, wróciła do domu z uśmiechem na twarzy. Często spotykam się z ludźmi którzy demotywują, wyczerpują z nas energię, bo wszystko jest źle i będzie źle... Nieprawda. Przełącznik jest w naszej głowie. Czym ludzi zarażasz- to samo otrzymujesz w zamian. Nie ma czegoś takiego jak przypadek, jeśli wszyscy dookoła traktują Cię źle to pierwszą rzeczą jaką musisz zmienić jesteś Ty. Jesteśmy jak magnetyzm, przyciągamy to czym jesteśmy.
 
 
 
Całe życie marzyłam o spektakularnych walentynkach, nigdy ich nie dostałam. Oczywiście z pełnym podekscytowaniem słuchałam historii swoich przyjaciół, którzy w ten jakże cudowny wieczór jedli maliny z białą czekoladą, pili czerwone wino, ich pokój był zasypany płatkami róż, a na koniec poszli na długi spacer.
 
Brzmi jak z bajki, prawda? Takie rzeczy dzieją się, wśród normalnych ludzi, którzy w danym momencie na to zasłużą. Jeśli czekasz na swoją drugą połówkę dłużej niż Twoi rówieśnicy to jestem pewna, że po prostu trafisz na coś cudowniejszego, bardziej magicznego niż oni aktualnie posiadają w innym, odpowiednim dla Ciebie czasie. Podobno Ci, którzy czekają najdłużej dostają to co najlepsze.
 
 
 
Moja przeszłość? Tak bardzo nie lubię do niej wracać ale przecież wiecie jak było. Uczyłam się na swoich błędach, ciągle wynosiłam jakieś wnioski. Dzisiaj mogę powiedzieć sobie jedno... Starałam się za bardzo. Zawsze podawałam rękę gdy ktoś upadał, nawet gdy na to nie zasłużył. Każdy telefon sprawiał, że potrafiłam w środku nocy wsiąść w auto i wziąć w swoje ramiona. Gdy pewna historia minęła, zaczęłam się zastanawiać, dlaczego ktoś nie może dać mi tego, co ja notorycznie daję ludziom wokół siebie?
 
Wtedy pojawił się na mojej drodze pewien anioł, który chciał mnie zabrać pod swoje skrzydła ale długo go odpychałam. Przestałam już wierzyć, że ktoś kiedyś zacznie traktować mnie tak, jak ja traktuje innych...  Gdy po raz pierwszy odpuściłam i otworzyłam oczy- zobaczyłam siebie. Ktoś zaczął robić dla mnie to co ja zawsze robiłam dla innych. Mój magnetyzm potrzebował ogromnie dużo czasu by przyciągnąć do mnie kogoś takiego kim zawsze byłam ja- moje odbicie w innej osobie.
 
 
 
Jeśli nie wiecie czemu ciągle powtarzam słowo "magnetyzm" to koniecznie musicie wrócić do moich poprzednich postów lub przeczytać książkę "Magnetyzm Serca", a wtedy dostaniecie odpowiedz na wszystkie pytania.
 
Miałam kiedyś taki rytuał, gdy bywało źle to czytałam tę książkę, a potem stawało się coś dobrego. Nie ściemniam, taki mój szczęśliwy talizman.
 
W ciągu ostatnich 8 miesięcy spełniło się więcej moich pragnień niż w ciągu całego mojego życia. Poczułam spokój, spełnienie, zadowolenie, zrozumiałam, że nigdy niczego nie robiłam źle- po prostu poświęcałam się złym osobom. Nie każdy jest w stanie nas docenić- ale to już jest ich karma. Zostałam rozliczona ze wszystkiego dobra, które zrobiłam najpiękniejszą niespodzianką- spotkałam swojego anioła stróża, który kroczy ze mną przez życie.
 
Dobro zawsze do nas wraca. Czasem w podwojonej formie.
 
14.02.16r- zapiszę sobie tę datę w kalendarzu. Podzielę się tylko zdjęciami i pamiętajcie- walentynki to dzień miłości, szanujcie go nawet jeśli przyjdzie Wam okazja spędzić go ze swoją najlepszą przyjaciółką bądź rodziną! Nie marnujcie tego pięknego dnia na smutek i płacz... Przecież Wasz książę na białym koniu jest w drodze, są duże korki, musicie dać mu czas.
 
Pokochaj życie, a ono odwdzięczy Ci się tym samym.
 
PS. Tak. W sierpniu stadion narodowy- Riri na żywo z The Weeknd. Ktoś postanowił spełnić moje kolejne małe marzenie. Dziękuję.



 
Dzisiaj post typowo o kosmetykach. Jak zwykle, powyższe zdjęcie pokazuje Wam co zostawiłam w swojej kosmetyczce, produkty które widzicie a nie zostały opisane poniżej znajdziecie w poprzednich postach.

 
IWOSTIN
 
Stosowałam ten krem około 2 miesiące, o ile nie dłużej. Jest dość wydajny, niestety nie widziałam po nim efektów- wierzyłam w cuda, że może zredukuje delikatne zaczerwienienia na mojej skórze- nie udało się.


 
CATRICE
 
Nadal szukam idealnego fluidu, który zleje się z moich bladym kolorem skóry. Ten oto stał się kolejnym eksperymentem- jest BARDZO jasny ale wciąż nie aż tak jakbym tego chciała aczkolwiek uważam go za jednego z lepszych rozwiązań dla osób o jasnej skórze.

 
Od około 3 miesięcy ponownie biorę tabletki by polepszyć moją cerę. Głównie takie witamy jak A oraz B6 aczkolwiek postanowiłam zadbać również o swoją odporność więc pokusiłam się o magnez oraz tran.
 
 
KOLASTYNA
 
Bardzo fajny peeling- delikatny, odświeżający.

 
KOBO
 
Idealny puder! Kolor BARDZO jasny wręcz idealny, czy matuje? Niestety nie na długo. To jest największy minus ale dla tego jasnego odcienia można oszaleć.
 
 
EFEKTIMA
 
Zaczęłam zwalczać swoje cienie pod oczami tymi płatkami. Świetnie się po nich czuje, bardzo odprężona.

 
METRONIDAZOL
 
Ten żel dostałam od swojej dermatolog już dość dawno ale dopiero go otworzyłam. Jest on na wypryski. Zalecenie Pani doktor brzmiało "stosować co 2 dni, na przemian z innym żelem", nie posłuchałam- stosowałam codziennie co było błędem. BARDZO wysusza, wręcz zamiast skóry powstaje skorupa, trzeba z nim uważać. Myślę, że działa, jednak po tak krótkim czasie użytkowania ciężko jest mi podać szczerą opinię.


 
MARION
 
Płyn prostujący włosy niestety który (będziecie w szoku)... nie prostuje! To wszystko co mogę powiedzieć- nie warto wierzyć w takie cuda! ;)

 
Tę maseczkę można dostać w ROSSMANIE, nie pamiętam nazwy ale jest GENIALNA, bardzo nawilża. Po nałożeniu czuć jak skóra ją wsysa- coś cudownego. Polecam.

 
ISOTREXIN
 
Właśnie ten żel powinnam stosować na przemian z metronidazol, uważam, że niestety są kompletnie inne. Ten również wysusza ale się nie wchłania- na twarzy zostaje płat żelu który się kruszy i trzeba go zmyć. Bardzo tego nie lubię, oprócz tego stosuje go już naprawdę dużo i nie widzę po nim zmian.
 
 
 
 
 
To by było na tyle! Taka mała niespodzianka jeszcze w lutym, mam nadzieję, że Wam się podobało. Mam dla Was w rękawie jeszcze dwa posty, chcecie więcej? Tym razem nie o kosmetykach ;)

Shentele by Sara Veronica. Obsługiwane przez usługę Blogger.