We're one

/
0 Comments
 
 
Kochani, czym ja bym była bez Was? Zapewne żyłabym w pewnym stopniu niespełniona, spełniliście moje marzenie, zawsze chciałam być inspiracją i wiem, że dla wielu z Was jestem. To cudownie gdy się coś robi, w dużej mierze dla siebie, a zaczynają to doceniać inni ludzie.
 
Pewnie jesteście ciekawi co tam nowego u mnie, otóż mam wrażenie jakbym zaczęła nowe życie ale nie, to nie jest nowe życie, ja po prostu ciągle się realizuje, spełniam swoje marzenia oraz ciągle postawiam sobie nowe cele. Bardzo zmieniło się moje otoczenie, mam mnóstwo nowych znajomych, ponieważ wielu wyjechało za granicę, do pracy, na studia. Ja zostałam ale wiem, że tak miało być, ciągle trwa remont mojego domu ale to tylko dlatego że ma być idealnie- uwierzcie mi, tak jest. Tylko profesjonalista potrafi się w pełni poświęcić sztuce. Chciałabym Wam powiedzieć jakie są moje cele na ten i następny rok aczkolwiek pewnie niektórzy już to zauważyli- nie lubię mówić o czymś, co się jeszcze nie wydarzyło.
 


 
 
KARMA. Tak bardzo wierzę w tę su*ę. Ona naprawdę ma dwa oblicza, dobre i złe. Zawsze będzie dla Ciebie taka, na jaką zasłużyłeś. Aktualnie mam grypę, zaczęłam się źle czuć już w sobotę rano, wiedziałam, że nie pojadę na koncert Margaret, nie miałam z kim oraz czym, wieczorem dostałam wiadomość od kumpla, że zbiera ekipę i jedziemy- moja mina była niewyobrażalna, haha. Wiedziałam, że po prostu tak miało być, pojechałam z gorączką, spotkałam się z koleżanką z dawnych lat po czym, po koncercie powiedziałam: "Chodź na backstage, spotkamy
się z Tonią", ona na mnie spojrzała wzrokiem typu "Haha, jasne, bo nas wpuszczą na backstage.", moje nastawienie było pozytywne, ochroniarz był dla mnie przemiły chociaż nie na tyle by wpuścić mnie do samej Toni, dla mojej koleżanki był szorstki (dlaczego? bo ona tego oczekiwała= podświadomość) gdy na chwilę uchyliły się drzwi, to powiedziałam "HEJ Tonia!!" *pomachałam*, oczywiście Gosia mnie poznała, zaczęła mówić o naszym spotkanie w Kaliszu oraz o akcji Wspieramy Legalne Kupowanie Muzyki, zachęcała mnie bym częściej wpadała na koncerty, podpisała płytę, zrobiłyśmy selfie, przybiłyśmy piątkę i pojechałam sobie do domu. W życiu NIE MA granic. To Ty sam je ustalasz. Nie wierzyłam w to, że ochroniarz mnie źle potraktuje, nie wierzyłam w to, że Tonia mnie nie zauważy- przyciągnęłam wszystko co miałam w głowie. This is your fucking life man.
 
Ludzie często mówią "heh, jak Ty to robisz, że ta i ta osoba Cię pamięta?", mi nie zależy na zdjęciu, jeśli kogoś lubię, to chcę zobaczyć jaką jest osobą. Nie mam zdjęcia z Taylor Momsen ale mam wspomnienia, dotknięcie mojej twarzy, powiedzenie mi, że jestem piękna i urocza, jej zdziwienie gdy powiedziałam parę słów, których przeciętny fan o niej nie wie... Kiedyś byłam inna. Jarałam się przemysłem muzycznych więc chciałam mieć zdjęcie z każdą znaną osobą, dziś zależy mi tylko na rozmowie z tymi których kocham. Ta lista nie jest krótka ale przypomnę się, najbardziej cenię: Ewelinę Lisowską, Margaret, LemON, Paramore, The Veronicas, The Pretty Reckless, Avril Lavigne ale do wielu osób mam sentyment, bo byli kiedyś moimi idolami np. Tokio Hotel, Alexz Johnson i wiele, wiele innych. Zaczęłam tak bardzo układać swoje życie, powinnam za bardzo o tym wszystkim nie myśleć ale hej, lubię mieć wszystko poukładane, taka jestem.
 
Lubię patrzeć jak się zmieniam, ostatnio zauważyłam, że jedyna rzecz jaka się we mnie nie zmienia- to rock'n'roll, cały czas w głębi duszy czuję powiązanie z rockową muzyką, ciemnymi kolorami, stylem grunge, to naprawdę kocham *pokłony*.
 
Spełniajcie się, wyjmijcie kartkę i zacznijcie pisać o tym, co jest dla Was ważne, co Was uszczęśliwia, czego chcielibyście się pozbyć, a co byście chętnie dodali do Waszego życia.
 
Tak długo jak WY będziecie mnie inspirować, ja będę tutaj, próbować zrobić to samo dla Was.
 
We're one,
cheers.
 
 


Brak komentarzy:

Shentele by Sara Veronica. Obsługiwane przez usługę Blogger.