Kosmetyki- nowe nabytyki

/
0 Comments

Cześć kochani! Wywiązuję się z obietnicy jaką  złożyłam więc dzisiaj przedstawiam Wam kosmetyki nabyte w ciągu ostatniego miesiąca. Tym razem mam wiele do opowiedzenia ponieważ moja cera zaszalała. Pogorszyła się niesamowicie, zauważyłam, że zawsze gdy robi się ciepło, to moja twarz odmawia posłuszeństwa. Dodam tylko, że na górze postu zawsze będzie pojawiało się zdjęcie kosmetyków, które nabyłam ostatnio nawet jeśli one się powtarzają, możecie zobaczyć, co kupiłam ponownie, w ten sposób możecie być pewni, że jestem zadowolona z danego produktu aczkolwiek nie będę mu robiła osobnego zdjęcia skoro omawiałam go już na blogu- jest to po prostu kolejna sztuka danego kosmetyku, który mi służy.


W ciągu ostatnich tygodni przeszłam wiele stresu, prywatnego o którym nie chcę mówić oraz związanego ze zdaniem prawo jazdy o którym wiecie. Stres jest najgorszym czynnikiem, który wpływa na stan naszej cery. Wszystko razem się skumulowało (stres, ciepła pogoda, ilość lodów, które zjadam ups) i na twarzy pojawiły się wypryski, przebarwienia, nie mogłam nad tym zapanować. Około 2 lata temu leczyłam się dermatologicznie i potem miałam tak ładną cerę, co mogliście zauważyć na zdjęciach, że nikt mi nie chciał uwierzyć, że wyleczyłam się z dręczącego mnie trądziku. Niestety ta choroba jest złośliwa i lubi wracać, do mnie wróciła. Zbyt wiele naraz i organizm oszalał! Prędko umówiłam się do mojej Pani doktor, której całkowicie ufam, żałuje tylko, ze nie zjawiałam się na kontrole, teraz pewnie nie miałabym tylu leków + nie musiałabym zmieniać tak wielu produktów, które uwielbiałam- niestety przestały mi służyć.

Na zdjęciu macie leki oraz część produktów, które będę używać do sierpnia, wśród nich są antybiotyki. Jeszcze muszę zakupić płyn oraz balsam do twarzy. Na pewno co miesiąc będę Wam pisać jak wygląda moja cera. Śmieję się tylko, że wszechświat mnie kocha... przyznam, że od lutego zrezygnowałam z picia alkoholu w większych ilościach również z powodów prywatnych, jednak wiecie jak to jest: ZE MNĄ SIĘ NIE NAPIJESZ?! Teraz cóż... antybiotyki + %? Sami znacie odpowiedź. Cieszę się, że los zdecydował za mnie. Widocznie pora wyciszyć umysł na dłuższy czas.


Tutaj macie zestaw Garnier dla suchej oraz wrażliwej skóry. Zakupienie tych trzech produktów było moim najgorszym wyborem, kupiłam je gdy moja cera zaczęła szaleć ale nie było jeszcze tak źle, niestety one pogorszyły ją jeszcze bardziej, ogromnie ją podrażniły więc hasło "dla skóry wrażliwej" jest chyba jednak nadciągnięte. Nie polecam dla osób które borykają lub borykały się z trądzikiem. Dodam jeszcze, że przy pierwszej wizycie kilka lat temu moja Pani dermatolog powiedziała mi, że mam zrezygnować z kupowania produktów do pielęgnacji cery w drogeriach, mam szukać jedynie w aptekach, no i poleciła mi pewien płyn, kupowałam go tam, a potem zmienili konsystencje i mi już nie odpowiadał więc kupiłam Garniera... Miała racje. Z cerą nie ma żartów- apteki są najlepszym wyborem, a jeszcze lepszym jest wizyta u lekarza i dobranie produktów IDEALNYCH dla naszej cery.


Wielokrotnie słyszę "Czy Ty masz sztuczne rzęsy?" otóż nie! Ten tusz okazał się strzałem w dziesiątkę, pomimo tego, że ciężko się nim maluje, to warto się natrudzić by uzyskać efekt sztucznych rzęs- Big & Beautiful Boom Volume Mascara Astor.


Pamiętam gdy około 1-2 miesiące temu miałam jechać do dermatologa ale mi się nie chciało więc pojechałam do apteki, straciłam 100zł na produkty, które nic mi nie dały, czyli między innymi na powyższy lek, który jedyne co zrobił to wysuszył moją skórę, wypryski po nim KOMPLETNIE nie znikały, to tak jakbym nałożyła coś toksycznego, co miało tylko pogorszyć stan mojej skóry zamiast jej pomóc. Porażka.


(PRZEPRASZAM, ŻE DO GÓRY NOGAMI!) Cudowny krem do rąk z niezawodnego oriflame, odświeża i ma w sobie ekstrakt z wiśni przez co smarując się nim czuje się jakbym nakładała jakiś... dżem? haha. Tak pięknie i intensywnie pachnie. Jest świetny, polecam.


Ten moment gdy wracasz do czegoś, co było Twoim ulubieńcem kilka miesięcy/lat temu! Nie pamiętam kiedy ostatni raz jej używałam ale również jest niezawodna- maska do włosów z ekstraktem z kokosa. Nie dość, że włosy po niej są bardzo przyjemne w dotyku, to do tego pachną tak, że chce się je zjeść. Jestem zdecydowanie miłośniczką takich zapachów, a na punkcie kokosa mam fioła, wszystkie moje produkty do włosów oprócz olejku są z kokosem.


Oto maseczka z oriflame, którą niedawno zamówiłam! Jestem ciekawa jak to jest z jej działaniem, ponieważ czeka nad otwarciem ale powiedziałam sobie, że użyję jej gdy moja cera będzie bez stanów zapalnych- po prostu ją odświeżę, nie miałam nigdy reakcji alergicznej po produktach z tej firmy więc myślę, że mi nie zaszkodzi. Dam jej szansę i jeśli będzie dobra, to zakupię ponownie i zobaczycie to po zdjęciu na górze posta!


Na sam koniec kredka do ust w kolorze brudnego różu, jej celem jest nawilżenie ust, bardzo fajna konsystencja- firma JOKO. Jest w porządku, pomimo, ze nie jestem fanką malowanych ust- co widać.
 
 
 
Kochani! Na dzisiaj to już wszystko, dajcie znać czy podobają Wam się takie wpisy- na ostatni o kosmetykach zareagowaliście bardzo pozytywnie- oby tak było również tym razem! Bardzo dbam o cerę więc jeśli mam taką możliwość, to będę się tym dzielić. Już niedługo kolejny wpis- bądźcie czujni i zaglądajcie na główną stronę bloga- miłego dnia!


Brak komentarzy:

Shentele by Sara Veronica. Obsługiwane przez usługę Blogger.