366 dni z Wami. URODZINY!

/
0 Comments


Mówiąc, że będzie to najlepszy rok w moim życiu, czułam jak wewnętrzny głos mi to szepcze do ucha, a może po prostu chciałam w to uwierzyć? Tworząc kłamstwo, w końcu staje się ono prawdą... tym razem sny stały się rzeczywistością. Wielu by stwierdziło, że nie dam rady, zapomnieć o czymś na co poświęciłam tyle czasu, energii, uczucia. Ja wierzyłam, że jestem Panią swojego losu, nie będę ukrywać, że stwarzałam wokół siebie aurę czegoś nieistniejącego.... tylko po to by to przyciągnąć i się tym rozkoszować. Jeśli w Twoim życiu jest źle, to po prostu nie jest koniec. Wiesz dlaczego samobójca jest nazywamy tchórzem? Bo nie potrafił przejść procesu w którym dostanie swoje szczęścia na tacy. Nic nie jest od razu kolorowe, w sumie.... co ja piszę. Jest. Wystarczy, że wyobrazisz to sobie w głowie. Uważaj na to o czym myślisz, bo myśli stają się rzeczywistością.

Nie uważam, że jestem człowiekiem sukcesu ale zdecydowanie dążę do celu. Nawiązałam współpracę z niesamowitą wytwórnią muzyczną (w związku z akcją Wspieramy Legalne Kupowanie Muzyki) i wiedziałam, że zamierzają przysłać mi kilka płytek... okazało się, że dostałam wielki karton płyt i innych gadżetów, na dodatek, to nie jedyna paczka, bo w lutym kolejna, a samą wisienką na torcie jest zaproszenie na koncert zespołu Room 94 jako media. KUR.A. Życie to bajka, po prostu rób to co kochasz.
 
 

Podjęłam się nauki prawo jazdy... bałam się, uciekałam od tego ale auto jest mi teraz potrzebne bardziej niż kiedykolwiek. Wiecie co jest najśmieszniejsze? Pokochałam jazdę. Mogłabym już teraz wyruszyć na Poznań i rozkoszować się miejscem kierowcy. Podobno jeśli coś się kocha, to wychodzi nam to dobrze... a może to po prostu ja i moja miłość do wszystkiego co mnie otacza?

Jestem tu już rok. Tak, wczoraj minął dokładnie rok odkąd założyłam tego bloga. NIGDY nie przypuszczałabym, że wytrwam tak długo. Miałam w zwyczaju podejmować się czegoś na moment ALE coś się we mnie zmieniło, stałam się osobą, która rozkoszuje się długotrwałymi związkami/znajmościami/rzeczami więc ten blog stał się dla mnie pasją, którą zamierzam rozwijać. Moje życie nie jest idealne ale zapewne należy do intrygujących, gdyby było inaczej, to właśnie Ty nie czytałbyś moich słów.
 
 

Ten wpis byłby niekompletny gdybym nie napisała w nim o Tobie. O tym, że uśmiech wrócił na moją twarz, wiem, że nie powinnam niczego w sobie zmieniać, bo wszystko co mam, to wszystko czego pragniesz.

Dajcie mi siłę bym w tym roku dalej spełniała swoje pragnienia. Aktualnie pierwsze 31 dni zaliczam do BARDZO udanych.

2015,
you're my bitch.








Brak komentarzy:

Shentele by Sara Veronica. Obsługiwane przez usługę Blogger.